O znaczeniu „spowiadania się”

przyczyny mniejszej świadomości grzechu ( artykuł naukowy)

O znaczeniu „spowiadania się”: przyczyny mniejszej świadomości grzechu ( artykuł naukowy)

 

[…]moraliści wskazują na trzy przyczyny osłabienia świadomości grzechu. Chodzi o aspekty, które musimy uwzględnić, aby przywrócić poczucie grzechu nie tylko wcześniej, ale również w samym akcie przystępowania penitenta do spowiedzi. Aspekty, które ciągle podsycają kryzys świadomości grzechu, idą w trzech kierunkach:

– trudności z nazwaniem grzechu, czyli zacierania się treści materialnych normy;

 – postrzegania winy jako ludzkiej wady, jako niekonsekwencji, jako czegoś, co uniemożliwia realizację siebie, a nie jako grzechu wobec Boga;

– poczucia winy pojmowanego w sposób psychologiczny, jako niedojrzałość, jako trudność psychologiczna, bez wyjaśnienia jego treści moralnej.

Zacieranie się treści materialnych normy

[…] trudność z nazwaniem swojego grzechu często są wynikiem dwóch niejasności, jakim ulega przedstawiana przez nas norma moralna. Z jednej strony jest ona przedstawiana jako norma (czy prawo moralne), ale nie zostaje ukazany jej związek z religijną relacją do Boga. Z drugiej strony ta relacja z Bogiem jest opisywana bez wartości moralnej czy raczej takimi ogólnikami, które nie są w stanie pouczyć sumienia wiernego o jego dobrym postępowaniu i możliwości praktykowania tego dobra w konkretnych formach. Powszechną trudnością jest trudność ze wskazaniem tego podwójnego związku normy moralnej z Bogiem i z sumieniem oraz konieczność, aby ten związek przekładał się także na wskazówki moralne, czyli wskazania, które będą się jawiły jako dobro możliwe do praktykowania przeze mnie, dziś, z ich charakterem bezwarunkowości, ale też jako dobry wybór, przekonujący dla własnego rozwoju duchowego i moralnego. Kiedy pomoże się penitentowi wyjaśnić to zacieranie (gdzie norma jest albo rozumiana pozytywistycznie, albo ogólnikowo rozmywana), dokonuje się to, o czym mówi Pismo św.: tylko Słowo Boże jest w stanie nazwać grzech człowieka, ponieważ to w uznaniu go przed Bogiem (i to nie tylko jako przekroczenie tablicy praw czy ogólnych wartości: „Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem”) człowiek odkrywa Boże miłosierdzie. Wyznanie grzechu jest równoznaczne z wyznaniem Bożego miłosierdzia. Jest wiele przyczyn tego rozmywania:

– Utrata przejrzystości etycznej społecznych reguł postępowania, które nie są w stanie dostarczać wystarczająco jednolitych wzorców do postępowania indywidualnego. Normy te rozumie się przeważnie jako regulację interesów wchodzących w grę w określonym systemie społecznym, jako skład ocen bez odniesienia do ściśle etycznego charakteru indywidualnego postępowania.

– Fragmentaryzacja poszczególnych dziedzin życia społecznego, które mają osobne reguły życia, a o których nie jest się w stanie niczego powiedzieć na temat ich wartości ściśle moralnej w odniesieniu do decydującego dla życia znaczenia.

– Od strony kościelnego przepowiadania (moralnego) należy spojrzeć na ogólnikową górnolotność wzywania do formalnych wartości miłości bliźniego, służby na rzecz najsłabszych, przebaczenia, solidarności, sprawiedliwości bez zwracania uwagi na kontekst cywilny, w jakim przypada stosowanie tych wartości (na przykład miłość jako zwrócenie uwagi na potrzebę i obecne społeczeństwo jako system potrzeb).

Potrzeba dokładniejszego zwrócenia uwagi w przepowiadaniu (moralizatorstwo jest wadą, która wskazuje na pewne normy bez odniesienia do świadomości wiary w przykazanie Boże, jako dobrej relacji z Nim: nie można jednak popadać w przeciwną skrajność ogólnikowości), ale decydującym miejscem tego klarowania świadomości jest z pewnością katecheza, zwłaszcza dorosłych, dziś wyjątkowo rzadka.

Postrzeganie winy w relacji do realizacji siebie bardziej  niż w relacji do Boga

Rozpowszechnionym zjawiskiem jest również naturalizacja normy moralnej, odbieranej jako norma humanistyczna, a nie jako norma religijna. Tutaj zawiera się wielka niejednoznaczność tak bardzo szermowanego powrotu etyki, gdyż ona rozumie normę moralną w relacji do ideału indywidualnej autonomii, która jako zagrożenie dla własnej tożsamości odbiera wszelkie odniesienie do heteronomii, czyli do podporządkowania się normom czegoś, czego nie można wyrazić w kodzie realizowania siebie. W człowieczeństwie człowieka poszukuje się szyfru streszczającego wszelką wartość moralną. W ten sposób również i w spowiedzi trudno jest człowiekowi zrozumieć znaczenie kanonów moralnych kościelnego przepowiadania w odniesieniu do realizacji siebie, odczuwa on brak zrozumienia dla jego przeżyć osobistych, wydaje mu się, że normy (kultowe i moralne, przeważnie seksualne) są straszliwie dalekie od jego osobistej sytuacji, a w konsekwencji go nie dotyczą. Zatem w najlepszym wypadku spowiedź staje się uznaniem błędu w relacji do realizacji siebie, a w ten sposób rodzi się przekonanie, że człowiek może go poprawić sam z siebie. Tak samo towarzyszenie moralne ze strony księdza staje się często osobiste, mocno związane z indywidualną historią człowieka, ale niezbyt pomocną w otwarciu go na obiektywne wzrastanie w wierze, w Słowie, w sakramentach, we wspólnocie chrześcijańskiej. Wówczas ocena moralna staje się bardziej osobistym wyjaśnianiem niż obiektywnym wzrastaniem.

Rozróżnienie, ale nie rozdzielanie poczucia winy  od świadomości grzechu

Wielokrotnie proponowane rozróżnienie wyrobiło u księdza, ale też i u penitenta, przekonanie o rozdzieleniu poczucia winy od świadomości grzechu. Ksiądz boi się podsycania psychologicznych reperkusji sytuacji grzechu, skłania się do ich usunięcia, do uznania tego za kompetencje innych. Tak samo i penitent czuje (przede wszystkim w wypadku poważnych zachowań), że poszukiwanie uspokojenia na tym punkcie byłoby żądaniem pocieszenia (niejako infantylizmem), które przecież powinno być leczone innymi metodami. A zatem powinno raczej podlegać procesowi wyklarowania psychologicznego, nie zaś drodze nawrócenia. Powody tego rozróżnienia są wielokrotnie podkreślane w literaturze, ale spowodowały one dziwny rezultat oderwania, odłączenia poczucia winy od poczucia grzechu. I tak wierny przeprasza, że wyznaje grzech w pewien sposób, choć mówi, że przecież go wyznaje: obawia się wyznania grzechu, dając posłuch oddźwiękowi psychicznemu, jaki w nim wywołał i nadal wywołuje. Poczucie winy nie powinno być jednak zaraz interpretowane i rozumiane jako niedojrzałość psychologiczna (choć czasami i tak jest). W każdym razie nie należy jej usuwać czy pozostawiać w tym stanie, ale przemienić w prawdziwe poczucie winy. Poczucie winy wyraża się w świadomości, niekiedy niewyrażonej i mglistej, że nastąpiło uchybienie w relacji do tego, jakim powinno się być albo co powinno się zrobić. Chodzi o odczucie, które stanowi znak, furtkę do świadomości grzechu, ale tak się tego nie precyzuje, dopóki nie stanie się wyraźnym uznaniem moralnym (w wierze) oddalenia od relacji z Bogiem i od Jego pełnego miłosierdzia oczekiwania. Poczucie winy jest treścią świadomości (przed-moralnej), która oczekuje, aby stać się świadomym i dobrowolnym uznaniem (czyli wyznaniem!) przed Bogiem. I to nie tylko z powodu wady w realizowaniu siebie czy przekroczenia pozytywnej normy moralnej. Bagatelizowanie poczucia winy prowadzi do dwojakiego rezultatu: albo do wzmocnienia go, ponieważ pozostawia się je we władaniu niekontrolowanego wrażenia, które nie sposób przyjąć odpowiedzialnie; albo do moralnego oddalenia go, a zatem unicestwienia jednego z symptomatycznych momentów świadomości grzechu, gdyż nie odczuwa się żadnej winy, nie uważa się swojego postępowania za niebezpieczne dla własnej tożsamości osobowej i (albo) wobec normy pozytywnej.

Wnioski z tej pierwszej drogi są jasne: znaczenie „spowiadania się” i pomoc w „dobrym spowiadaniu się” (confessio) prowadzą od wewnątrz do przywrócenia znaczenia drogi nawrócenia, czyli wyraźnego uznania moralnego i teologicznego (a więc również i chrześcijańskiego) wymiaru własnego postępowania moralnego, a zatem doprowadzenia drogi nawrócenia do końca (proszę pamiętać o klasycznej tematyce attritio i contritio: conversio), jednocześnie do uznania znaczenia Bożego miłosierdzia, Jego przebaczenia, formy historycznej (Słowo Boże i sakrament), która rozbrzmiewa w słowie Kościoła (absolutio). Zarazem poucza o wysiłku drogi (poenitentia), jaką musi podjąć wolne sumienie, by dojść do przyjęcia przebaczenia (wyznania Boga), kiedy uznaje swój grzech (spowiedź).

Franco Giulio Brambilla

 

Fragment książki pt. „Spowiedź. Nie wiem, co powiedzieć…” (Wydawnictwo SALWATOR)

Autorstwa zbiorowego: Franco Giulio Brambilla, Franco Brovelli,  Giuseppe Busani, Alceste Catella, Aristide Fumagalli,  Eros Monti, Patrizio Rota Scalabrini, Roberto Vignolo, książka zawiera także wywiad z kardynałem  Josephem Ratzingerem

Książkę znajdziesz TUTAJ 

Grzeszenie jest niezdrowe

Kiedy dopada nas kaszel i gorączka, mówimy: chorujemy na grypę. Kiedy mamy problemy z ciśnieniem, szybko dostrzegamy, że chorujemy na serce. W momencie pojawienia się bólów głowy i mdłości, zakładamy, że dopadła nas migrena. To tylko kilka przykładów tego, że nasze...

Nie tylko dla mających problemy z bezsennością czyli Noc konfesjonałów

  Co roku, gdy zbliża się Wielkanoc, Polacy tłumnie oblegają konfesjonały. Czasem doprowadza to do sporych kolejek. Zdarza się, że swoje trzeba odczekać. Często sami jesteśmy sobie winni, odkładając spowiedź świętą na ostatnią chwilę. Kościół i w tym wypadku...

Istota sakramentu pojednania: nawrócenie

  Jezus, powierzając Kościołowi dzieło zbawiania świata, pozostawił mu w sakramencie pokuty drogę i szansę powrotu do Ojca. Tylko On, Bóg sam, przebacza i odpuszcza grzechy i On przez Jezusa ustanowił sposób owego powrotu. Powołani do życia wiecznego i świętości,...

Patron dobrej spowiedzi – św. Gerard Majella

  Prawie każdy z nas ma swojego patrona. Święci i błogosławieni, którzy noszą takie imiona, jakie nadali nam nasi rodzice, czują się w obowiązku opiekować się nami i wstawiać się za nami u Boga. Zwłaszcza jeśli sami o nich pamiętamy i zwracamy się do nich w...

Jaka wiara taka spowiedź

  Przez całe nasze życie uczymy się czegoś nowego. Powoli dojrzewamy... Każdy okres rządzi się swoimi prawami, zmieniają się nasze priorytety. Z czasem przychodzi zrozumienie spraw, które jeszcze kilka lat temu wydawały nam się zupełnie nie do pojęcia. Myślę, że...

Dlaczego mam znienawidzić zło?

  Bardzo dobre pytanie! Jeśli nie postaramy się na nie odpowiedzieć, to nasze spowiedzi będą tylko sztuką dla sztuki, comiesięcznym lub nawet rzadszym rytuałem, który – według nas – musi być odpukany, ale wcale nie powoduje jakiejkolwiek przemiany… Zło jest...

Najnowsze artykuły

Dostrzeż gotowość Boga do przebaczania

  Aby się wyspowiadać, w konfesjonale musi być obecny kapłan. Niby oczywistość, ale jakże symboliczna. Obecność kapłanów w konfesjonałach jest oznaką gotowości Boga do przebaczenia człowiekowi. Do dzisiaj pamiętam uwagę mojego pierwszego proboszcza z Cedyni, ...

czytaj dalej

Jak często się spowiadać, aby spowiadać się dobrze?

  Częstotliwość przystępowania do spowiedzi wyznaczają nam na ogół dwie rzeczywistości: nakaz związany z przykazaniem kościelnym i obietnica, którą przekazała światu św. Małgorzata Maria Alacoque. Czy któraś z nich jest gwarancją dobrej spowiedzi? Drugie...

czytaj dalej

Dlaczego cenię sobie spowiedź świętą?

  Spowiedź święta to chyba jeden z najmniej lubianych sakramentów. Rzadko można znaleźć osobę, która mówi o częstym i chętnym przystępowaniu do spowiedzi świętej. Ze mną jest tak samo, wiele wysiłku kosztuje mnie systematyczne korzystanie z tego sakramentu. Ale...

czytaj dalej

Świadectwo księdza: młodzież a spowiedź

  Kiedy miałem piętnaście lat, nie rozumiałem jeszcze, że spowiedź może być naprawdę uwalniająca. Od tamtego czasu wiele się jednak wydarzyło. Zostałem księdzem. Teraz z ogromną radością pokazuję młodym ludziom piękno Bożej miłości i Bożego miłosierdzia, którego...

czytaj dalej

Od konfesjonału do ołtarza

  Eucharystia powinna być centrum życia każdego chrześcijanina. Wydaje się, że często jednak przechodzimy nad nią do porządku dziennego i tak naprawdę nie rozumiemy jej sensu i znaczenia dla naszego życia. Ja sama odkryłam cud Eucharystii mając ponad 25 lat....

czytaj dalej

Patron dobrej spowiedzi – św. Gerard Majella

  Prawie każdy z nas ma swojego patrona. Święci i błogosławieni, którzy noszą takie imiona, jakie nadali nam nasi rodzice, czują się w obowiązku opiekować się nami i wstawiać się za nami u Boga. Zwłaszcza jeśli sami o nich pamiętamy i zwracamy się do nich w...

czytaj dalej

Artykuły

Wróć do strony z artykułami i wybierz co więcej chciałbyś przeczytać. Wielu ludziom te teksty pomogły we właściwym przeżywaniu spowiedzi.

Pin It on Pinterest