Spowiedź na Lednicy
Spowiedź na Lednicy
Zbliżał się moment Mszy świętej. Nie chciałem przeżyć jej w stanie niełaski. Dlatego zacząłem szukać spowiednika. Chociaż Pola Lednickie były pełne różnej maści księży, nie chciałem by to był byle jaki kapłan. Pragnąłem, by był to ten, którego chce posłać do mnie Bóg. Przechodziłem obok różnych i czułem, że to nie ten. Aż wreszcie zobaczyłem tego… Stał w albie, stule i miał na głowie… kowbojski kapelusz chroniący go przed słońcem. Pojawiły się emocje. Zdecydowałem się skorzystać u niego z sakramentu Miłosierdzia. Podszedłem. Wypowiedziałem swoje grzechy. Nie było to proste, bo ostatnio trochę się w moim życiu pokiełbasiło. Spojrzał na mnie. Nie chroniły mnie kratki konfesjonału. Zajrzał więc do mojej duszy swoim wzrokiem. Dotknęło mnie to. Wiedziałem, że bardzo mnie rozumie. Nie był jednak łagodny w swoich słowach. Od razu skonfrontował mnie z moim grzechem. Pokazał, że nie mogę dalej się ociągać. Czas się nawrócić. I tak zrobiłem. Jego słowa dotarły do samego wnętrza. Odchodząc od niego pomyślałem. Co się dziwisz? Wybrałeś kowboja to zrobił Tobie „duchowe rodeo”…
Marcin
Najnowsze świadectwa
Nie było łatwo – odkładana spowiedź
Spowiedź nie należy do najprostszych dla mnie doświadczeń. Trudno mi mówić o sobie. Każdą Spowiedź przeżywam jak egzamin maturalny. Boję się, że po powiedzeniu tego, co wiem, usłyszę pytania, na które nie znam odpowiedzi i będę się stresował. No ale nie mogłem...
Źle mi się to kojarzy – problemy ze spowiedzią
Ciemny konfesjonał. Tylko niewielka lampka tli się na spowiednikiem. W kościele jeszcze niewiele ludzi, bo do Mszy jeszcze ponad kwadrans. Zza kratek ksiądz wygląda na zmęczonego. Pewnie od razu po szkole przyszedł spowiadać. Boję się, że zaśnie, gdy zacznę...