Najbardziej
nielubiane grzechy
Najbardziej
nielubiane grzechy
Żaden grzech nie jest niczym dobrym. Tak jak łaska jest szansą na rozwój, tak grzech jest najmniej konstruktywnym wyborem . Po grzechu zawsze przyjdzie smutek. W takiej lub innej postaci. Od razu, albo po wielu latach. Pomimo tego, że każda „zła duchowo” decyzja na swój sposób nas blokuje i wydłuża drogę do autentycznego szczęścia, są grzechy, które w sposób szczególny podnoszą nam ciśnienie. Które to są?
Niektórzy twierdzą, że te napiętnowane społecznie. Grzechy pedofilii, aktywnego homoseksualizmu, prostytucji, złodziejstwa czy zabójstwa są tak znienawidzone przez społeczeństwo, że nikt o zdrowych zmysłach nie przyzna się publicznie do ich wykonywania. Niektórzy uważają wręcz za chlubę i oznakę swojej „moralnej czystości” fakt, że nie mają ich na sumieniu. Co jakiś czas słyszy się przecież: „niby po co mam iść do spowiedzi? Przecież nikogo nie zabiłem, nie okradłem ani nie zgwałciłem”. Są osoby, które mówią to z takim przekonaniem, że od razu widać w ich oczach twierdzenie, że poza tymi „wykroczeniami” nie istnieje żadna relacja z Bogiem. Ich sumienie jest „nastrojone społecznie”. Nie przekroczyli żadnej społecznej zasady, więc są w porządku.
Kolejni, jako najbardziej nielubiane grzechy uznają te, które są trudne emocjonalnie dla innych. Wszystko to, co boli drugiego człowieka jest nie do zaakceptowania. Dosłownie, jakby najważniejszym kryterium grzechu było to, czy bolał on bliźniego. W tym zbiorze są więc tylko czyny, które zaburzają ziemskie relacje.
Są również i tacy, którzy najbardziej wzdrygają się przed grzechami dotyczącymi czystości. Wynika to zapewne ze skutków, które one powodują. Człowiek po upadku w kwestiach czystości seksualnej czuje się upodlony. Wie, że poległ, ponieważ nie tak ta sfera powinna wyglądać.
Kryteriów do oceny, które grzechy są mniej lubiane, a które bardziej, moglibyśmy znaleźć tysiące. Każdy człowiek na Ziemi na pewno przeżywa to trochę inaczej. Odmienne odczucia pojawiają się w naszych sercach po przekroczeniu Bożego Prawa. Nie chciałbym więc na koniec pytać, których grzechów nie lubisz, tylko „obrócić kota ogonem” i skłonić do przemyślenia, które grzechy są dla Ciebie ważne i lubiane. To pytanie jest naprawdę ważne. Dzięki temu pytaniu możesz się dowiedzieć, gdzie tak naprawdę musisz się nawrócić. Czy jest bowiem możliwe lubienie jakiegoś grzechu i żałowanie za niego? Czy zechcemy zdecydowanie postanowić poprawę względem czegoś, co uważamy za cenne? Nie. Najpierw trzeba grzech znienawidzić, a dopiero potem rozważyć jak go wykorzenić z naszego życia.
Ks. Piotr Śliżewski
Autor rekolekcji Spowiedź na 7 na YouTube ZOBACZ REKOLEKCJE
Autor książki pt. Spowiedź. To naprawdę pomaga ZOBACZ KSIĄŻKĘ
Najnowsze artykuły
Prawo do nieba
W historii Kościoła katolickiego zapisało się wielu świętych kapłanów, którzy wyniesieni na ołtarze stali się przykładami wiary. Nie są nimi tylko dla księży, jako ich „branżowi koledzy”, ale także dla nas - świeckich. Wśród nich mamy również takich, którzy...
Żal za grzechy to nie emocje
Kiedy przychodzimy do kościoła na spowiedź i przyglądamy się czekającym w kolejce do konfesjonału penitentom, raczej nie widzimy ich zalanych łzami. Sami też pewnie nie przypominamy sobie wiele takich spowiedzi. Czy coś jest więc nie tak? Czy jeśli żal za...
Zejdź z kanapy i … idź do spowiedzi
Żyj aktywnie! - zachęca nas współczesny świat. Internet pełen jest blogów prowadzonych przez trenerów/trenerki fitness, w telewizji roi się od reklam ze sprzętem sportowym, zdrową żywnością, suplementami „diety cud”. Zaleganie na przysłowiowej kanapie nie jest...
Grzechy powszednie czy spowszedniałe
Można by powiedzieć: jaki jest grzech ciężki, każdy widzi. Na ogół łatwiej nam jest wskazać grzechy „cięższego kalibru” i jesteśmy bardziej świadomi ich popełnienia. Schody zaczynają się wówczas, kiedy nie mamy na koncie jakichś większych „wykroczeń” i, co...
Św. Faustyny przepis na spowiedź
Kto przeczytał chociaż fragmenty Dzienniczka św. siostry Faustyny Kowalskiej wie, jak ogromną wagę ta Apostołka Bożego Miłosierdzia przykładała do sakramentu pokuty. Sama przystępowała do niego co siedem dni, a i tak zdarzało się, że miała wątpliwości czy nie...
Język nawrócenia to język miłości
Idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością. (św. Augustyn) W Leksykonie duchowości katolickiej czytamy, że nawrócenie to "konkretny akt lub dłużej trwający proces podjęcia świadomej decyzji zerwania z grzechem (n. od) i zwrócenia się ku Bogu (n. do) oraz...